Punktualny i zaangażowany. Tak prezentuje się w CV Polak szukający pracy

Punktualny i zaangażowany. Tak prezentuje się w CV Polak szukający pracy

5 października, 2023 0 przez Redaktor

Autorzy serwisu CVeasy.pl wzięli pod lupę blisko 7 milionów życiorysów stworzonych przez kandydatów do pracy z 30 krajów. Okazało się, że w Polsce najczęściej chwalimy się umiejętnością komunikacji i pracy zespołowej. W czołówce cech, którymi próbujemy przekonać do siebie pracodawcę, znajduje się też punktualność, odpowiedzialność i zaangażowanie.

W okresie kryzysu dobra praca zyskuje na znaczeniu. Nic więc dziwnego, że na całym świecie przykładamy dużą wagę do wyglądu dokumentów, z pomocą których aplikujemy na wymarzone stanowiska. Korzystając z darmowych szablonów CV, możemy podsumować nasze umiejętności i doświadczenie tak, by wyróżnić się na tle konkurentów. Przeprowadzona analiza pokazuje, jak wygląda typowy polski życiorys.

Gdzie Polak, tam dobry kolega z pracy

Zgrany zespół to podstawa sukcesu wielu firm. Mamy tego świadomość, bo najwięcej z nas wpisuje do swojego CV właśnie umiejętności miękkie, takie jak zdolność komunikacji czy pracy w grupie. Co istotne, te atuty mogłyby zwiększyć nasze szanse na znalezienie zatrudnienia także za granicą.

W tworzonych na świecie dokumentach również przodują wspomniane umiejętności, a zaraz za nimi plasuje się znajomość pakietu Microsoft Office. Często wymieniana jest też zdolność szybkiego uczenia się oraz adaptacji do zmieniających się okoliczności – o pierwszej z nich wspomina co piąty kandydat, a o drugiej co szósty.

Kursy ukończone i… zapomniane

Rozmaite szkolenia są dowodem na to, że chcemy się rozwijać i podwyższać swoje kwalifikacje. Mało kto z nas jednak pamięta, by umieścić je w CV. Z analizy CVeasy.pl wynika, że najczęściej próbujemy zainteresować pracodawcę, informując o ukończeniu kursu zaawansowanej komunikacji. Wymieniamy także kursy z zakresu pierwszej pomocy czy marketingu cyfrowego w biznesie. Co ciekawe jednak, każdy z tych kursów pojawia się w mniej niż 1% polskich życiorysów.

Jak wykorzystać tę wiedzę?

Mając na uwadze, co inni kandydaci umieszczają w CV, możemy sprawić, by na ich tle nasza aplikacja wypadła wyjątkowo dobrze. Jak sugerują eksperci,aby zwiększyć szansę na wygranie rekrutacji, warto dopasować życiorys do konkretnej oferty pracy i podać bardziej szczegółowe informacje, zamiast ograniczać się do ogólnych określeń. Wszelkie certyfikaty, referencje, publikacje, wolontariaty, wystąpienia czy nagrody mogą udowodnić, że znamy się na rzeczy lepiej niż przymiotniki „zaangażowany” lub „kreatywny”, niepoparte przykładami.

Z pełną treścią przeprowadzonej analizy można zapoznać się na blogu CVeasy.pl.

Zdrowie w Polsce

Problemy z brakami kadrowymi wśród specjalistów i personelu pomocniczego przekładają się na niską dostępność usług medycznych. Jest to jeden z najgorzej ocenianych aspektów funkcjonowania służby zdrowia. Według badań CBOS aż 82% Polaków uważa, że ciężko jest umówić się na wizytę u specjalisty, a 71% negatywnie ocenia dostępność personelu w szpitalach.

Problem ten pogłębia biurokratyzacja placówek medycznych. Według raportu NIK lekarze poświęcają 33% swojego czasu na wypełnianie dokumentacji medycznej i inne czynności administracyjne podczas wizyty stacjonarnej i aż 43% podczas teleporady.

Pierwszym krokiem w zwiększaniu dostępności personelu medycznego powinno być zatem efektywne wykorzystanie czasu już zatrudnionych specjalistów. Można to zrobić np. przez:

  • stosowanie podejścia digital first wobec pacjentów, zgodnie z którym pierwszy wywiad medyczny przeprowadza się zdalnie, by ocenić konieczność skierowania na wizytę osobistą,
  • integracje systemów informatycznych (np. z narzędziami do obsługi diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej), 
  • automatyzację przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi placówkami, co usprawni podejmowanie decyzji o leczeniu,
  • cyfryzację procesów administracyjnych (prowadzenie rejestrów elektronicznej dokumentacji medycznej),
  • wdrożenie systemów do automatyzacji rejestracji wizyt, które m.in. przypominają pacjentom o terminie konsultacji i zmniejszają liczbę „okienek” w grafikach lekarzy.

Każda automatyzacja, która pozwala odciążyć personel medyczny od żmudnych i powtarzalnych zadań, przekłada się na większą dostępność usług, wyższy poziom satysfakcji pacjentów i lepsze doświadczenia samych medyków. Ten ostatni aspekt jest szczególnie istotny w kontekście zmniejszania braków kadrowych i zachęcania wykwalifikowanych specjalistów do pracy w polskich firmach. 

Obecny poziom finansowania i wprowadzone regulacje w obszarze technologii nielekowych w znacznym stopniu utrudniają wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań medycznych. Ponadto nieaktualizowane od wielu lat limity finansowania zmuszają pacjentów do ogromnych dopłat z własnej kieszeni do dostępnych na rynku wyrobów.

Ogólna wartość rynku wyrobów medycznych liczona przychodami firm to 17,5 mld złotych. W 2020 roku ogólna wartość produkcji krajowej branży wyrobów medycznych wyniosła blisko 11 mld złotych. To imponujący wynik, na który złożyła się praca 5266 podmiotów – wytwórców, importerów oraz dystrybutorów wyrobów medycznych oraz blisko 30 tys. pracowników zatrudnionych w tych firmach.

Pomimo rosnącego wpływu na polską gospodarkę, firmy działające w obszarze wyrobów medycznych borykają się ze znaczącymi przeszkodami systemowymi, które w dużej mierze odbijają się na polskich pacjentach. Jednym z palących problemów jest kategoryzacja oraz poziom finansowania wyrobów wydawanych na zlecenie. W Polsce przeznacza się na nie jedynie 1% ogólnego budżetu NFZ. Dla porównania nakłady per capita w krajach Grupy Wyszehradzkiej są średnio 3 razy większe. Odbija się to na kieszeni pacjentów, którzy do wyrobów dopłacać muszą aż 39% ich ogólnej wartości, czyli o kilkanaście punktów procentowych więcej, niż w Czechach czy na Słowacji.

Kategorie, które wymagają jak najszybszej rewizji to między innymi wózki inwalidzkie, peruki, protezy piersi, produkty stomijne czy aparaty słuchowe. Tylko w przypadku tych ostatnich, w ubiegłym roku polscy pacjenci musieli dopłacić ponad pół miliarda złotych. Limity finansowania stosowane w wymienionych grupach sprawiają, że pacjenci zmuszeni są do korzystania z bardzo podstawowych produktów lub, jak w przypadku stomii, mają dostęp do takiej liczby wyrobów, która nie spełnia ich miesięcznego zapotrzebowania. Godzi to w ich zdrowie i godność, pogarsza komfort leczenia czy rehabilitacji oraz znacząco przedłuża hospitalizację.

W ubiegłym roku branża medyczna ogromnie zyskała na znaczeniu. Ze względu na pandemię koronawirusa, sektor ten stał się pierwszoplanową postacią na największych światowych rynkach kapitałowych. Co więcej, ten trend cały czas trwa. Nic dziwnego, ponieważ cały czas mamy do czynienia z branżą o fantastycznych perspektywach, związanych z ciągłym rozwojem nowych technologii, nowych metod leczenia oraz postępującą cyfryzacją, w tym wprowadzaniem rozwiązań w zakresie e-zdrowia. Przodują w tym firmy prywatne, które są pionierami we wprowadzaniu nowoczesnych narzędzi ułatwiających stawianie diagnozy oraz leczenie i wpływających na podnoszenie jakości oferowanych świadczeń.

Wprowadzanie nowoczesnych technologii w branży medycznej w ogromnym stopniu przyspieszyła pandemia COVID-19. Wprowadzony lockdown podczas jej pierwszych tygodni wprost wymusił realizowanie na szerszą skalę świadczeń zdrowotnych za pomocą narzędzi zdalnych – i to nie tylko tradycyjnych rozmów telefonicznych, ale także czatów czy wideorozmów, często z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających również badanie pacjenta “na odległość”.

W efekcie już dziś telemedycyna to forma świadczenia usług medycznych i opieki zdrowotnej łącząca w sobie elementy telekomunikacji, informatyki oraz medycyny. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii pozwala ona przełamywać geograficzne bariery i wymieniać specjalistyczne informacje. Umożliwia także oczywiście przeprowadzenie diagnozy na odległość, i to właśnie jest jej najczęstszym zastosowaniem.

Idea telemedycyny została przygotowana przede wszystkim z myślą o osobach, których stan bądź możliwości pojawienia się na zwykłej wizycie w gabinecie są ograniczone. Jednak szybko okazało się, że z dobrodziejstwa e-wizyty mogą skorzystać wszyscy, bo wiele problemów zdrowotnych nie wymaga wizyty i osobistego zbadania przez lekarza. Teleporady są szczególnie rekomendowane w prostych i częstych zachorowaniach, takich jak infekcje górnych dróg oddechowych czy alergie sezonowe lub skórne, lecz mają również zastosowanie do postawienia wstępnego rozpoznania i zlecenia badań przed wizytą u specjalisty, a nawet jako forma kontroli leczenia, przepisania recepty i w wielu innych sytuacjach u chorych przewlekle. Czyli w praktyce można stwierdzić, że telemedycyna jest dla każdego.